APOEL Nikozja vs. Wisła Kraków - zapowiedź meczu o awans do Ligi Mistrzów

Czas na ostatni krok w drodze do Ligi Mistrzów, czas na dopełnienie formalności i czas na powrót polskiego klubu do europejskiej elity, gdzie nie było nas już piętnaście lat. O tym jak Polacy kibice piłki nożnej wierzą, iż Wisła Kraków wejdzie do rozgrywek grupowych Champions League, niech świadczy fakt, że transmisję z pierwszego spotkania oglądało 3. miliony osób. Pierwsze spotkanie Wisła Kraków wygrała 1:0 i już nie ma co się rozwodzić nad tym czy była zespołem lepszym czy gorszym – wygrała. Z przewagą jednej bramki dziś musi wyjść zwycięsko z ostatnich 90. minut eliminacji by wejść do bram nieba.
W sezonie 2005/2006 piłkarze Białej Gwiazdy wygrali pierwsze spotkanie u siebie 3:1 z Panathinaikosem, jednak potrafili roztrwonić taką przewagę i odpaść. Słusznie czy nie – liczą się fakty, a fakt jest taki że wtedy nie zagraliśmy w Lidze Mistrzów. Po sześciu latach znów jesteśmy jedną nogą w piłkarskim raju, gdzie korzyści finansowe są ogromne, a dobrze zarządzany klub jest w stanie odskoczyć na kilka lat pozostałym klubom w Polsce. Przyjechaliśmy tu po pierwszym meczu, który był wyrównany, ale który wygraliśmy. Wiemy, że nasze zadanie jutro nie będzie łatwe. APOEL to bardzo silna i dobra drużyna. Ale kiedy spojrzy się na poprzednie spotkanie, to my byliśmy tym zespołem, który miał lepsze szanse na zdobycie bramki. Nasza pozycja wyjściowa mimo wszystko nie zapewnia nam komfortu, ale ciągle jesteśmy w stanie strzelić jednego gola. Nigdy się nie boimy. Wszędzie, gdzie jeździmy, chcemy grać i strzelać bramki. Moi gracze wiedzą, że mogą stworzyć historię, jeśli awansują do fazy grupowej. Mamy już ustaloną taktykę. Może będziemy się cały mecz bronić, może będziemy grać pressingiem. - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej Rober Maaskant Ostatnie dni media skupiały się głównie na pogodzie, przy jakiej przyjdzie grać dziś piłkarzom. Jak stwierdził wczoraj Matusz Borek – warunki jakie panują w trakcie meczu, w ogóle nie odbiegają od tych w Polsce i da się normalnie grać w piłkę. Sam trener APOEL-u jest zdziwiony, że więcej mówi się o pogodzie niż o jego drużynie – Nie bójcie się pogody, bójcie się nas – mówi. Wczoraj w nocy dotarła informacja o kontuzji Maora Meliksona, który prawdopodobnie nie wystąpi w dzisiejszym spotkaniu. Nie trzeba raczej nikogo uświadamiać jakie byłoby to osłabienie dla drużyny mistrza Polski. Pozostaje mieć nadzieję, że zawodnik będzie w stanie wystąpić w dzisiejszym spotkaniu i poprowadzi drużynę Białej Gwiazdy do awansu. Zdaję sobie sprawę z tego, że musimy odrabiać straty, ale w takich spotkaniach równie ważna, co obrona, jest atak. Dla nas każdy mecz w europejskich pucharach to nowa szansa. Wiemy, że możemy zrobić coś wielkiego dla klubu. Na pewno będzie nam brakowało Solariego i Adorno, bo obaj są dla nas bardzo ważni. Ale jesteśmy drużyną od dość długiego czasu i na pewno mamy swoje sposoby na taką ewentualność. Na Cyprze jest na pewno o wiele cieplej niż w Polsce, ale gramy niemal o godz. 22:00, a wtedy temperatura będzie dobra zarówno dla zawodników, jak i kibiców. Zresztą od czterech lat jestem trenerem APOEL-u i żadna drużyna z Europy nie wspominała o problemach z pogodą w Nikozji - mówi Ivan Jovanović