2012.06.18// P. Rączka
Finałowe spotkanie w turnieju ATP w Londynie pomiędzy Davidem Nalbandianem a Marinem Ciliciem zakończyło się wielkim skandalem. Argentyńczyk przy wyniku 7:6(3) 3:4, po przegranym serwisie kopnął w bandę reklamową otaczającą sędziego liniowego, a ta rozcięła arbitrowi nogę. Spotkanie przerwano, na korcie pojawił się supervisor turnieju - Tom Barnes, który po rozmowie z Fergusem Murphym - arbitrem prowadzącym zawody, zdecydował się zdyskwalifikować Nalbandiana.
To pierwszy przypadek dyskwalifikacji tenisisty w finale turnieju ATP odkąd rozpoczęto prowadzenie dokumentacji - 1980 r. Tenisista sklasyfikowany na 39. miejscu w rankingu ATP nie uzyska za dojście do finału żadnych punktów, a w dodatku nie dostani także wynagrodzenia finansowego - 45 tys. euro, plus 79 tys. euro za możliwy triumf.
- Jest mi bardzo przykro. Czasami na korcie jesteś sfrustrowany i ciężko jest się kontrolować. To był błąd - powiedział Nalbandian.