2010.06.17// S. Kozak
Trener Justyny Kowalczyk – Aleksander Wierietielny, do dnia dzisiejszego nie otrzymał od Ministerstwa Sportu premii, za sukcesy swojej podopiecznej w Vancouver. Narciarka jest oburzona tym faktem i zamierza walczyć o wynagrodzenie dla szkoleniowca.
Zgodnie z zasadami trener powinien otrzymywać dodatkowe pieniądze za sukcesy Justyny, już w następnym miesiącu po zdobyciu przez nią medali. Wynagrodzenie wypłaca mu federacja, po tym jak dostanie je od ministerstwa. Nasze jeszcze nic w tej kwestii nie zrobiło mimo tego, że Polski Związek Narciarstwa odpowiedni wniosek złożył już dawno.
Justyna Kowalczyk...
...pod okiem Wierietielnego...
...zdobyła olimpijskie złoto
Za same medale olimpijskie Wierietielny powinien dostać 6 tysięcy złotych. Doliczając pozostałe trofea, należy mu się nawet 20 tysięcy.
Justyna Kowalczyk całą sprawę uważa za żenującą. Jest wściekła, że przed wyjazdem na Olimpiadę dużo się mówi i obiecuje, a po igrzyskach wszyscy o tym zapominają. Tym bardziej, że trening sportowy jest ciągłą, intensywną pracą, a nie zadaniem na jeden rok.
Pomimo sukcesów...
...trener nie dostał...
...należnej mu premii