Liga Europejska: Rapid Bukareszt vs. Śląsk Wrocław - zapowiedź

Wszystko wskazuje, że po porażce 1:3 na własnym stadionie, dziś piłkarze wicemistrza Polski rozegrają ostatnie spotkanie w europejskich pucharach. Trudno wierzyć w to, iż podopieczni Oresta będą w stanie nadrobić dwubramkową stratę goli, do tak dobrze grającego przeciwnika z Bukaresztu. Wszyscy wspominają mecz Wisły Kraków, kiedy to po porażce 1:4 w pierwszym meczu, była w stanie odrobcić straty na własną korzyść. Pozostaje zatem jedno zasadnicze pytania – czy piłkarze Śląska Wrocław są w stanie zagrać mecz swojego życia i awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej?
Jutrzejsza konfrontacja to z jednej strony szansa dla faworyta po pierwszym meczu oraz gra o honor i zwycięstwo w tym spotkaniu, ponieważ jest to dyscyplina, w której pierwszym założeniem jest wygrać. Pogoda w Rumunii jest przepiękna. Gramy o zwycięstwo, bo naszym założeniem jest tutaj wygrać. Przyjechaliśmy w osiemnastoosobowym składzie, brakuje jedynie Sebastiana Mili. Mamy nadzieję, że nasz kapitan zagra w następnym pucharowym meczu. Tylko niestety nie wiadomo, kiedy takie spotkanie się odbędzie. Piłkarze zdają sobie sprawę, że w pucharach nie gra się co roku. To dla nich nie okazja, ale szansa. - mówił na wczorajszej konferencji prasowej Orest Lenczyk W dzisiejszym meczu wicemistrz Polski wystąpi bez swojego kapitana – Sebastiana Mili, który musi pauzować z powodu żółtych kartek. Na zawodnikach nie ciąży już żadna presja, nie mają nic do stracenia, zagrają zatem bez zbędnego obciążenia psychicznego. Wszyscy piłkarze już mogą czuć się zwycięzcami, gdyż zaszli naprawdę bardzo daleko, eliminując po drodze znane europejskie drużyny. Szansa na awans czysto piłkarsko istnieje, bo to że podopieczni Oresta Lenczyka umieją grać w piłkę, raczej nie powinno nikogo dziwić - udowadniają to niemal na każdym kroku. Rozum mówi, że dla Śląska będzie to pożegnalne spotkanie, jednak serce karze wierzyć, że się uda. Mam nadzieję, że i tym razem zagramy dobry mecz, podobnie jak we Wrocławiu. Po to też przyjechaliśmy do Timisoary już we wtorek, by być wypoczętym i w stu procentach przygotowanym do tego spotkania. Wiele osób daje nam już pewny awans, ale powstrzymajmy się z osądzaniem wyniku dwumeczu. Wrocławianie nie mają już nic do stracenia i łatwo się nie poddadzą. Nie zrezygnują z walki do ostatnich minut, dlatego musimy poważnie podejść do meczu. Musimy występować poza Bukaresztem, ale i tak zagramy na sto procent swoich możliwości. Najważniejsze, by być maksymalnie skupionym tylko i wyłącznie na piłce nożnej i odciąć się od sytuacji z zewnątrz - mówi Razvan Lucescu, szkoleniowiec Rapidu Bukareszt.