Mark Selby nowym mistrzem świata w snookerze! Koszmar Ronniego O'Sullivana!

Ronnie O’Sullivan już był w ogródku, już witał się z gąską, prowadząc 10 do 5 w finale tegorocznych mistrzostw świata. Utytułowany Anglik od początku snookerowej imprezy w Crucible imponował doskonałą formą, w znakomitym stylu deklasując swoich kolejnych przeciwników, w tym 13:3 pokonując Shauna Murphy’ego. Tak samo miało być też podczas jego najważniejszego meczu w Sheffield. „Osa” swoje niedzielno-poniedziałkowe starcie z Markiem Selbym rozpoczął z wysokiego „C”, wygrywając trzy pierwsze frejmy. 38-latek na półmetku rywalizacji jeszcze bardziej powiększył swoją przewagę (10:5) i wydawało się, że „The Essex Exocet” swój trzeci z rzędu, a szósty w ogóle tytuł mistrza globu ma już dawno w kieszeni.

Jak się potem okazało, nic bardziej mylnego. Zadziwiający powrót do spotkania odnotował Selby, zdobywając aż sześć partii z rzędu i po trzech sesjach to on, a nie idący do tej pory jak burza Sullivan, z wynikiem 12:11 był minimalnie bliżej sukcesu w Crucible Theatre. „The Magician” po mocnym otwarciu pojedynku niespodziewanie spuścił z tonu.

„Osa” był w brytyjskiej hali cieniem samego siebie, grał bardzo nierozsądnie, ryzykownie i gołym okiem widać było, że chciał ten mecz bez względu na jego rezultat jak najszybciej zakończyć. Zupełnie inaczej na tle obrońcy tytułu prezentował się jego przeciwnik. Selby z nawiązką odrobił straty do swojego starszego rodaka dzięki konsekwencji, znakomitej taktyce, niesamowitej woli walki, ale przede wszystkim niezwykłej cierpliwości, wierze we własne umiejętności oraz stoickiemu spokojowi.

Zdecydowany faworyt bukmacherów w decydującej sesji coraz bardziej tracił dystans do swojego rywala. Sullivan miał poważne problemy z koncentracją, sprawiał wrażenie znużonego i na pewno nieco zdenerwowanego przebiegiem finału, nad którym ewidentnie stracił kontrolę. Selby formalności dopełnił w 32. frejmie, triumfując 18 do 14 i inkasując przy okazji za wygraną w Sheffield 300 tysięcy funtów.

Zawodnik z Leicester wygrywając najważniejszą imprezę w sezonie upiekł aż trzy pieczenie na jednym ogniu. „Mark the Shark” zmienił Ding Junhuia na pozycji lidera listy rankingowej, a dodatkowo skompletował tzw. potrójną koronę za zwycięstwa w UK Championship, prestiżowym turnieju Masters i właśnie w mistrzostwach świata. Najwyższy, bo 140. punktowy break tegorocznych zmagań w Crucible Theatre należał do Australijczyka Neila Robertsona.

Wynik finału MŚ 2014 w snookerze:

Mark Selby (Anglia) 18:14 Ronnie O'Sullivan (Anglia)