2013.02.12// P. Rączka
Hokeiści Toronto Maple Leafs odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu pokonując 5:2 Philadelphię Flyers. Pomimo wygranej zespół może mówić o sporym pechu, gdyż stracił swojego bramkarza. Zaraz na początku drugiej tercji James Reimer udanie interweniował w zamieszaniu pod swoją bramką, ale po zażegnaniu niebezpieczeństwa nie mógł wstać z kolan. W ostatnim czasie bramkarz Klonowych Liści był najjaśniejszą postacią w swojej drużynie.
Kontuzja Reimera nie wpłynęła jednak na obraz gry, bowiem jeszcze w tej samej odsłonie gracze Toronto zaaplikowali rywalowi trzy gole, dzięki którym w ostatniej odsłonie mogli już spokojniej czekać na końcową syrenę.
- Wydarzyło się wiele dobrych rzeczy poza tymi feralnymi pięcioma minutami w drugiej tercji. Trafili na 2:1 i złapali wiatr w żagle, my byliśmy zbytnio rozluźnieni i straciliśmy przez pięć minut następne bramki. W takich chwilach chcesz cofnąć ostatnie minuty i zacząć od nowa, ale takiej możliwości już nie ma - powiedział po spotkaniu trener Lotników, Peter Laviolette.