2014.04.18// M. Mikołajczyk
Jan Szymański urodził się 2 marca 1989 roku w Poznaniu. Od sezonu 2012/13 reprezentuje klub LKS Poroniec, wcześniej był zawodnikiem Marymontu Warszawa. Do jego największych sukcesów należą brązowe medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, zdobyte w wyścigach drużynowych łyżwiarzy szybkich. „Janek” ma na swoim koncie też sporo sukcesów indywidualnych, jak trzy krążki, w tym dwa złote wywalczone na 1500 i 5000 metrów na zimowej uniwersjadzie w Trydencie oraz trzy złote medale akademickich mistrzostw świata 2012 w Zakopanem. Polskiemu panczeniście nie brakuje ambicję i zapowiada, że lista jego wspaniałych osiągnięć w najbliższych latach jeszcze się wydłuży. Portal banzaj.pl przeprowadził wywiad z tym znakomitym sportowcem. Zapraszamy do lektury!
Maciej Mikołajczyk: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z łyżwiarstwem szybkim? Czemu postawiłeś właśnie na panczeny?
Jan Szymański: Moja przygoda z łyżwiarstwem zaczęła się w 2006 roku od obozu w Zakopanem. Muszę zaznaczyć, że wcześniej trenowałem wrotkarstwo szybkie i zdobywałem wiele medali na mistrzostwach Polski i uczestniczylem w mistrzostwach świata i Europy. Niestety wrotkarstwo nie należy do sportów olimpijskich, a ja marzyłem o tym, pojechać na igrzyska. Postanowiłem więc spróbować swoich sił w panczenach, bo to bardzo pokrewne dyscypliny.
W jakim wieku powinno się rozpocząć treningi, jeśli myśli się poważnie o panczenach?- W moim przypadku było to dość późno, ale wczesniej, jak już wspomniałem, trenowałem wrotkarstwo. Wydaje mi się, że wiek w graniach 10-12 lat to najlepszy okres, żeby rozpocząć swoją przygodę z tym sportem.
Jak motywujesz się do treningu? Miałeś kiedyś problemy z odpowiednim nastawieniem się do ćwiczeń?- Motywuje się głównie w taki sposób, że wyznaczam sobie cele, które chcę zrealizować i jestem w stanie je wykonać. Kiedy uczęszczałem jeszcze do szkoły sportowej w Zakopanem, myślałem żeby zrezygnować, ale wtedy odwiodła mnie od tej decyzji rodzina.
Czy uważasz, że łyżwiarstwo szybkie to sport dla prawdziwych mężczyzn?- Jak najbardziej uważam, że tak. Trzeba przez cały czas dążyc do perfekcji. Poza tym, żeby w łyżwiarstwie szybkim coś osiągnać, to trzeba naprawdę ciężko trenować. Ten sport wymaga wielu poświęceń. Nie ma tam miejsca na udawanie fauli i na oszukiwanie. Wygrywa po prostu najlepszy.
W jaki sposób chcesz w Poznaniu promować short track i rolki? Dlaczego polecasz właśnie tę formę aktywności?- Mam nadzieję, że w Poznaniu powstanie tor wrotkarski, na którym młodzież będzie mogła trenować. Niestety teraz w stolicy Wielkopolski nie ma obiektu, na którym można sobie pojeździć. Widzę jednak, że dzieci jeżdzą po ulicach i osiedlach. Ja dzięki wrotkarstwu poznałem świat i dotarłem aż do igzysk olimpijskich.
Jak wspominasz igrzyska olimpijskie w Soczi? Jak poradziłeś sobie przed najważniejszymi startami z napięciem i stresem? - Igrzyska w Soczi wsponinać będę bardzo dobrze, ponieważ do Rosji poleciałem z cele, żeby osiągnąć tam jak najlepsze miejsca i to mi się udało. Byłem trzynasty na 5 kilometrów i na tym dystansie poprawiłem się o sześć sekund w stosunku do ubiegłego roku. Najwięcej radośći przyniósł mi oczywiście bieg drużynowy, w którym razem z Konradem Niedźwiedzkim oraz Zbyszkiem Bródką wywalczyłem brązowy medal. Stres na szczęście bardzo mnie motywuje i w czasie igrzysk na pewno mi nie przeszkadzał.
Za Tobą niezwykle udany i ciężki sezon olimpijski. Jak w najbliższym czasie zamierza odpoczywać Janek Szymański? Kiedy planujesz wznowić treningi? - Niestety przerwa po mału się kończy. Byłem już parę razy na rowerze i biegałem. Stawiam na aktywny wypoczynek. 4 maja lecę natomiast na Majorkę, na którą zabieram ze sobą rower i tam będę starał się wykręcić sporo kilometrów.
Rząd podjął decyzję, że będą pieniądze na kryty tor w Zakopanem. Sukcesy Polaków w Adler Arenie bez wątpienia bardzo się do tego przyczyniły. Czy wkrótce będziecie przygotowywać się do sezonu w Polsce, a nie tak jak było to dotychczas w Berlinie? - Ta hala na pewno bardzo nam pomoże w przygotowaniu naszych nastepców, ponieważ im jest niezwykle ciężko gonić rówieśników z innych krajów. Hala powstanie nie prędzej, jak za trzy lata, więc przez najbliższe sezony latem będziemy trenowali w Spale, a na lód będziemy jeździć za granicę.
Czy po igrzyskach w Soczi stałeś się rozpoznawalny na ulicy? - Dzięki temu, że jeździmy w czepkach i okularach, to mam odrobinę prywatności, ale za każdym razem, jak ktoś mnie pozna, to jest mi bardzo miło.
Oprócz panczenów twoim hobby’m są między innymi rowery. Mógłbyś opowiedzieć co nie co o swoich pasjach? - Przez ostanie lata bardzo polubiłem jazdę na rowerze. Po mieście jeżdzę na ostrym kole i lubię oglądać wyścigi kolarskie. W tym sezonie na pewno planuję wziąć udział w którymś z wyścigów. Oprócz tego dalej mam w sercu wrotkartwo, bo to dzięki niemu udało mi się tak dużo osiągnąć. Poza sportowymi pasjami, to lubię bardzo gwiezdne wojny i dobrą kuchnię, w szczególnosci włoską i japońską.
Źródło: inf. własna