2012.01.10// P. Rączka
Piłkarze Arsenalu Londyn pokonali 1:0 Leeds United w meczu III rundy Pucharu Anglii i awansowali do dalszej fazy rozgrywek. Następnym przeciwnikiem Kanonierów będzie Aston Villa. Spotkanie to było wyjątkowe już zanim arbiter po raz pierwszy w nim zagwizdał. Do składu Arsena Wengera wrócił po kilku latach Thierry Henry i każdy kibic na świecie tylko czekał na to, co pokaże najlepszy strzelec w historii tego zespołu.
Napastnik reprezentacji Francji pojawił się na murawie w 68. minucie zastępując Marouane'a Chamakha. Całe Emirates Stadium oszalało wtedy z radości, a każdy kontakt "Titi" z piłką sprawiał, że fani wstawali aż z miejsc. Pełna eksplozja radości ponad 60 000 tysięcy ludzi, nastąpiła dziesięć minut od wejścia Henry`ego, bowiem wtedy to właśnie wyprowadził on Arsenal na prowadzenie, strzelając tym samym 227 bramkę dla klubu z Londynu.
- Kocham ten klub. Nie wiem co powiedzieć. Przychodząc chciałem pomóc Arsenalowi i mam nadzieję, że mogę zrobić jeszcze więcej. Moment w którym strzeliłem gola był niesamowity. Uczucie, jakie mi towarzyszyło po strzeleniu bramki było nie do opisania, zwłaszcza że jestem tu tylko po to, by wesprzeć drużynę. To bardzo ważne, ponieważ otrzymałem szansę i w pełni ją wykorzystałem. - powiedział bohater tego spotkania.