2015.01.04// M. Mikołajczyk
Wspaniałe widowisko zafundowali w niedzielne popołudnie na słynnej „Bergisel” uczestnicy 63. Turnieju Czterech Skoczni. 20 tysięcy kibiców zgromadzonych pod przepięknym obiektem w Innsbrucku nie mogło żałować pieniędzy wydanych na bilety.
Zawody zakończyły się wygraną Richarda Freitaga. Niemiec w stolicy Tyrolu odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo, po raz piaty w karierze triumfując w konkursie Pucharu Świata. Podopieczny Wernera Schustera „latał” nie tylko bardzo daleko, ale i fantastycznie stylowo, dostając nawet od jednego z sędziów wymarzoną „dwudziestkę”. 23-latkowi z Erlabrunn zmierzono 133,5 oraz 132 metry, co pozwoliło mu o pięć punktów wyprzedzić Stefana Krafta.
Austriak przed własną publicznością doskonale poradził sobie z presją. Zawodnik Heinza Kuttina w pierwszej serii osiągnął aż 137 metrów, pobijając tym samym 13-letni rekord Svena Hannawalda. W finałowej rundzie przedstawiciel gospodarzy lądował już znacznie bliżej, ale 127 metrów wystarczyło mu do zajęcia drugiego miejsca. Skład podium uzupełnili dwaj niezwykle utytułowani i doświadczeni skoczkowie. Noriaki Kasai i Simon Ammann, bo o nich mowa, nie ukrywali radości z kolejnego wspólnego „pudła”.
Szwajcar i Japończyk minimalnie wyprzedzili Gregora Schlierenzauera, a najlepszą „szóstkę” tym razem zamknął Michael Hayboeck, który poważnie zmniejszył swoje szanse na zdobycie narciarskiego „Wielkiego Szlema”, zdecydowanie przegrywając w Innsbrucku z Kraftem, z którym dzieli swój pokój. Reprezentant klubu UVB Hinzenbach w finałowej rundzie dał z siebie absolutnie wszystko i poleciał na 138. metr, ale przy lądowaniu dotknął ręką zeskoku, choć jego „podpórka” umknęła uwadze niektórych sędziów.
Na „Bergisel” znakomity występ odnotowali Polacy. Biało-czerwoni w komplecie awansowali do najlepszej „30”. Zdecydowanie najmocniejszym ogniwem w teamie Łukasza Kruczka był Kamil Stoch. Mieszkaniec Zębu z wynikami 127. i 130. metrów był ostatecznie siódmy, o sześć „oczek” wyżej od Piotra Żyły (130,5/123,5 m). Obaj nasi rodacy nie mieli żadnych problemów z pokonaniem w swoich parach odpowiednio Daniela Weniga i Daikiego Ito.
Na wysokości zadania stanęli też Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki. „Olek” i „Mustaf” nie dali wprawdzie rady w systemie KO spisać się lepiej od Johanna-Andre Forfanga oraz Andersa Fannemela, ale znaleźli się w gronie pięciu „lucky loserów”, czyli tzw. „szczęśliwych przegranych”, kończąc zmagania w trzeciej „10”.
Skoczkowie nie mają teraz czasu na odpoczynek. Już w poniedziałek odbędą się kwalifikacje do finałowego konkursu w Bischofshofen, a 6 stycznia tradycyjnie rozegrane zostaną ostatnie zawody w ramach niemiecko-austriackiej imprezy.
Wyniki konkursu TCS w Innsbrucku: 1. Richard Freitag | Niemcy | 133,5/132 | 278,5 |
2. Stefan Kraft | Austria | 137/127 | 273,5 |
3. Noriaki Kasai | Japonia | 128,5/132 | 263,7 |
3. Simon Ammann | Szwajcaria | 132/130,5 | 263,7 |
5. Gregor Schlierenzauer | Austria | 127/129,5 | 262,4 |
6. Michael Hayboeck | Austria | 125/138 | 257,5 |
7. Kamil Stoch | Polska | 127/130 | 252,8 |
13. Piotr Żyła | Polska | 130,5/123,5 | 242,7 |
22. Dawid Kubacki | Polska | 125/118,5 | 220,7 |
27. Aleksander Zniszczoł | Polska | 124,5/107 | 202,1 |
Źródło: inf. własna