2014.03.31// P. Rączka
Piłkarze Wisły Kraków przegrywając na wyjeździe 1:3 z Zagłębiem Lubin w ostatnim meczu 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy nie wykorzystali okazji, żeby wskoczyć na pozycję wicelidera tabeli. Dla podopiecznych Franciszka Smudy było to już piąte kolejne spotkanie bez zwycięstwa. Nic nie wskazywało na to, że Biała Gwiazda nie wywiezie tego dnia kompletu punktów. Pierwsza bramka padła po fatalnym błędzie Elvedina Dzinića, a gola zdobył w 74. minucie Łukasz Burliga.
Minuty płynęły, a goście mogli pomału dopisywać na swoje konto komplet punktów. Czar prysł w 86. minucie, gdy wyrównał Manuel Curto trafiając z rzutu wolnego. W doliczonym czasie gry prowadzenie Miedziowym dał Arkadiusz Piech, a chwilę później samobójcze trafienie zaliczył Michał Nalepa. Wiślacy rozegrali bardzo pechowe spotkanie, a wszystko przez brak koncentracji w ostatnich minutach.
- Ten mecz można nazwać jednym słowem: souvenir. Dawno takiego meczu nie przeżyłem, dominowaliśmy na boisku, graliśmy w piłkę, walczyliśmy. Mimo braków kadrowych graliśmy dobrze, niestety, błędy indywidualne zadecydowały o porażce Wisły. Nie wymagam od tego zespołu, aby strzelił pięć bramek. Jednak ta jedna bramka, którą strzelasz, musi Ci wystarczyć, ale jak tracimy takie bramki- kuriozum, to nieskończona ilość treningów nie jest w stanie pomóc – powiedział Smuda.