Wisła Kraków vs. Skonto Ryga - zapowiedź meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów

Myślę, że są takie porażki w sporcie które trudno wytłumaczyć, trudno zrozumieć i które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Mogę powiedzieć, że drużyna zagrała – paradoksalnie – dobry mecz mimo, że przegrany. Zawodnicy dali z siebie wszystko, zrobili wszystko co było w ich mocy. Stworzyli kilka sytuacji, lecz zabrakło nam skuteczności. Dzisiaj fortuna była po stronie gospodarzy. To, że Wisła odpadła to jest ewidentny błąd w sztuce trenerskiej, a nie wina zawodników – powiedział rok temu na konferencji prasowej Maciej Skorża, po odpadnięciu z Levadią Tallin w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
Niemal rok od tamtego spotkania w Wiśle Kraków zmieniło się bardzo wiele. Ze składu, który skompromitował nie tylko klub, ale i całą Polskę mały rewanż będą mogli wziąć tylko: Małecki, Sobolewski, Iirsak i Kirm. Reszta graczy została sprzeda, bądź nie przedłużono z nimi kontraktów. Robert Maaskant słynie z tego, że gdy nie musi to niepotrzebnie nie zmienia składu, zwłaszcza na etapie gdzie drużyna ciągle musi się zgrywać. Wszystko zatem wskazuje na to, że w dniu dzisiejszym zobaczymy tych samych zawodników co w pierwszym spotkaniu. Jeśli Skonto nie będzie atakowało, być może skończy się na 0:0, a ten wynik i tak daje nam awans. Jeśli nasi rywale nie będą strzelać, nie będą mieli okazji do zdobycia gola. Nie gramy meczu towarzyskiego. Gramy o Ligę Mistrzów. Na tym poziomie nie ma złych zespołów, więc zawsze jest możliwość, że ktoś strzeli nam gola. Musimy być więc uważni, bardzo ostrożni. Ale wszyscy widzieli w poprzednim tygodniu, że byliśmy silniejszą drużyną. Mimo to zdobyliśmy tylko jedną bramkę, więc mam nadzieję, że jutro będzie ich więcej – stwierdził szkoleniowiec mistrzów Polski. W Krakowie drużyna Skonto Ryga zagra w mocniejszym składzie – przynajmniej teoretycznie, niż tydzień temu. Wszystko za sprawą napastnika Nathana Júniora, który w obecnym sezonie imponuje skutecznością. Brazylijczyk w dziesięciu meczach zdobył jedenaście goli. W ostatnim czasie przebywał na testach w Dinamo Moskowa, jednak wygląda na to, że do transferu nie dojdzie. Oficjalnie zawodnik nie wystąpił w ubiegłym tygodniu z powodu kontuzji. Spodziewamy się interesującego meczu. Nadal mamy szanse na wygraną. Moja drużyna spróbuje ją wykorzystać. Stadion jest fantastyczny, więc mam nadzieję, że mimo obecności kibiców Wisły, moi piłkarze poczują wiatr w żagle. Gdybyśmy nie wierzyli w awans, nie przyjechalibyśmy tutaj. Oczywiście wierzę w moją drużynę. Mamy plan, jak to osiągnąć. Wisła jest faworytem – to oczywiste, ale nie zawsze faworyt awansuje. Zrobimy co w naszej mocy, żeby wygrać - przekonuje Marians Pahars. Początek spotkania o godzinie 20:30, transmisja Polsat.