2014.05.02// M. Mikołajczyk
Piłkarski thriller na Stadionie Narodowym! Kibice, trenerzy, jak i sami zawodnicy nie doczekali się w Warszawie bramki zarówno w regulaminowym czasie gry, jak i podczas dogrywki i na pierwsze gole musieli poczekać aż do serii rzutów karnych. Ostatecznie finał Pucharu Polski po niezwykle emocjonującym pojedynku padł łupem Zawiszy Bydgoszcz.
Organizatorzy imprezy mogą odetchnąć z ulgą. Frekwencja na boisku w stolicy naszego kraju wbrew zapowiedziom była naprawdę wysoka. Ponad 37 tysięcy widzów było na żywo świadkami zaciętej rywalizacji pomiędzy Zawiszą, a Zagłębiem Lubin. Przez większość czasu warunki na murawie dyktował klub z Pomorza, wyśmienite okazje stworzyli sobie m.in. Luis Carlos, Sebastian Dudek oraz Jorge Kadu, ale żaden z nich nie potrafił ich wykorzystać.
Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero po rzutach karnych. Na początku bliżej sukcesu byli „Miedziowi” po „pudle” Dudka, ale w czwartej kolejce Wojciech Kaczmarek zatrzymał Dordego Contrę i walka o zwycięstwo rozpoczęła się od nowa. Dramatyczny konkurs „jedenastek” zakończył się po siódmej serii wygraną Wojskowych po tym, jak presji nie wytrzymał najmłodszy zawodnik meczu – Sebastian Bonecki, a swojej szansy nie zmarnował Igor Lewczuk.
Zawisza Bydgoszcz dzięki triumfowi w Pucharze Polski zapewniła sobie występ w eliminacjach Ligi Europejskiej.
Źródło: inf. własna