2012.12.12// P. Rączka
Arsenal Londyn sensacyjnie odpadł z rozgrywek Capital One Cup w ćwierćfinale, po tym jak wyeliminował go zespół Bradford. W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1, a o losach awansów zdecydowały rzuty karne. Pierwsi bramkę strzelili gospodarze, a dokładnie uczynił to Garry Thompson, który pokonał Wojciecha Szczęsnego. Kanonierzy zdołali uratować wynik w 88. minucie, a dogrywkę zapewnił Thomas Vermaelen.
W niej kibice nie obejrzeli goli, a piłkarze mogli szykować się do serii rzutów karnych. Choć reprezentant Polski wybronił efektownie dwa strzały rywali, to jednak jego koledzy obijali piłką słupki, co sprawiło, że po zaciętej rywalizacji musieli schodzić z opuszczonymi głowami.
- To był typowy angielski mecz pucharowy, na trudnej, ale zdatnej do gry murawie. Początek należał do gospodarzy, ale w drugiej połowie dogrywki wszystko było w naszych rękach. Niestety, chociaż mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, nie potrafiliśmy ich zamienić na bramkę. Nasi rywale bardzo dobrze bronili. Nie zostawiali nam zbyt dużo miejsca - powiedział Arsene Wenger.