2010.09.30// D. Pęgiel
Włodarze poznańskiego Lecha zapowiadali mecz z Salzburgiem jako
największe do tej pory wydarzenie realizowane w Poznaniu. Piłkarze deklarowali zwycięstwo, a niektórzy z nich twierdzili, że remis z Austriakami u siebie będzie można potraktować jak porażkę. Podobnego zdania było 40 tys. kibiców na stadionie i rzesze fanów przed odbiornikami.
Lech Poznań...
...pokonał...
...Red Bull Salzburg
W pierwszym składzie Lecha wyszli: Burić, Wojtkowiak, Arboleda, Bosacki, Henriquez, Injac, Kriwiec, Kikut, Stilić, Peszko, Rudnevs. Podstawowa jedenastka klubu z Salzburga to: Tremmel, Schwegler, Sekagia, Afolabi, Schiemer, Mendes, Zarate, Cziommer, Litgeb, Svento, Alan.
Premierowe kilkanaście minut meczu to nudny pojedynek – gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, bez składnych akcji i groźnych sytuacji podbramkowych. Po 15. minucie pewniej zaatakowali zawodnicy austriackiej drużyny, bez efektów. Lechici próbowali zaskoczyć rywali kilkoma dośrodkowaniami – z podobnym skutkiem jak Red Bull.
Dopiero w 30. minucie poznaniacy w końcu błysnęli – po strzale Kriwieca piłka minęła długi słupek o kilka centymetrów. Do końca pierwszej połowy Lech bezskutecznie starał się stworzyć jeszcze kilka dogodnych sytuacji atakując flankami.
Drugą połowę Lechici rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w 47. minucie, pod dośrodkowaniu Stilica, Arboleda, strzałem głową w dalsze okienko bramki Tremmela, wyprowadza Kolejorza na prowadzenie. 13 minut później Austriacy próbowali wyrównać, ale swojej szansy nie wykorzystał Swento.
Kolejne minuty meczu to coraz pewniejsza gra Lecha, który stworzył kilka groźnych sytuacji – najpierw próbował Rudnevs, a następnie Kriwiec. Bramka wpadła kilka minut później. Lech wyszedł z kontratakiem – Stilić z lewgo skrzydła zagrał w pole karne, a Peszko wślizgiem skierował piłkę do siatki.
Do końca spotkania Lechici kontrolowali grę, stwarzając sobie jeszcze kilka dogodnych sytuacji. Ostatecznie Lech pokonał Red Bull Salzburg 2:0!