2012.05.13// P. Rączka
44 lata czekali kibice Manchesteru City, aby ich klub został po raz trzeci w historii mistrzem Anglii. Zadanie przed ostatnią kolejką wydawało się niezwykle proste - wystarczyło tylko... wygrać, z walczącym o utrzymanie Queens Park Rangers. Pierwsza połowa nie zapowiadała niespodzianki. The Citizens po golu Pablo Zabalety prowadzili 1:0 i mieli sporą przewagę nad rywalem.
Sytuacja zmieniła się diametralnie na początku drugiej odsłony. Najpierw bramkę wyrównującą zdobył Cisse, chwilę później z boiska wyleciał Barton, ale to i tak nie przeszkodziła Mackie`mu wyprowadzić swojej drużyny na sensacyjne prowadzenie. Podopieczni Roberto Manciniego robili co mogli, aby odwrócić losy tego spotkania.
Wszystko zmieniło się - jak za dotknięciem magicznej różdżki - w doliczonym czasie gry. Najpierw Dżeko zdobył bramkę nadziei, a chwilę później Aguero zdobył gola na wagę mistrzostwa Anglii. Lepszego scenariusza nie napisałby żaden reżyser.