PŚ siatkarzy: Polska pokonała Serbię

Wczoraj wicemistrzowie świata, a dziś mistrzowie Europy – takich rywali pokonuje reprezentacja polskich siatkarzy w tegorocznym Pucharze Świata rozgrywanym w Japonii. Dziś nasi zawodnicy rozegrani znakomite spotkanie, dzięki czemu pokonali 3:1 (21:25, 25:18, 25:19, 30:28) reprezentacje Serbii. Już jutro kolejne starcie – tym razem rywal z Ameryki Południowej, Argentyna. Pierwszy set zaczął się bardzo dobrze dla podopiecznych Andrea Anastasiego. Już po pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 9:5. Serbowie jednak pomału zaczynali gonić wynik i od stanu 13:13 do 20:20 rywalizacja szła punkt za punkt. W decydującym momencie gry Biało Czerwoni tylko przez własne błędy stracili szansę na wygranie tego seta – ostatecznie przegrali go do 21. Kolejna odsłona to popisowa gra polskich siatkarzy, którzy od samego początku do końca nie dali nawet cienia złudzeń rywalom na wygranie tego seta. W naszym zespole funkcjonowało wszystko tak jak należy – od zagrywki, przez rozgrywanie, do ataku. Udało się także kilka punktów zdobyć blokiem. Najgroźniejszy po drugiej stronie siatki był Milijković, jednak i on miewał swoje słabsze momenty w grze.

W trzeciej partii Polacy ponownie nie oddali prowadzenia nawet na moment. Choć po pierwszej przerwie technicznej rywale zdołali podgonić wynik, to jednak w połowie seta Biało Czerwoni fenomenalnymi zagraniami ponownie odskoczyli rywalom. Końcówka zupełnie nie układała się po myśli Serbów i choć popełniliśmy kilka niepotrzebnych błędów, udało się wygrać do 19.

Dla takich setów jak dla tego ostatniego,warto być fanem siatkówki. Nasi rodacy zaczęli bardzo dobrze, jednakże od stanu 5:5 żadnej z reprezentacji nie udało się odskoczyć na więcej niż jeden punkt, aż do stanu 16:16. Później Polacy wypracowali przewagę dwóch punktów, jednak szybko ją stracili, by po chwili ponownie prowadzić już 23:20. Wydawało się, że to już koniec spotkania, lecz jak się okazało to Serbia miała setową piłkę prowadząc 25:24. Biało Czerwoni ostatecznie zdołali zdobyć trzy punkty pod rząd, uciekając spod ciężkiego topora i wygrali 30:28.