2012.11.11// P. Rączka
W dwóch kolejnych meczach 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy nie obyło się bez niespodzianek. Niezwykle emocjonująco wyglądało spotkanie w Kielcach, ale to głównie dlatego, że arbiter pokazał aż trzy czerwone kartki. Biała Gwiazda wyszła na prowadzenie w 25. minucie, po bramce Cwetana Genkowa i utrzymywała je aż do końca regulaminowych 90 minut - grając w przewadze jednego zawodnika.
Podopiecznych Tomasza Kulawika zgubił jednak czas na zegarze oraz świadomość tego, że jest ich o jednego więcej na boisku. W doliczonym czasie gry gospodarze w łatwy sposób wyprowadzili Macieja Korzyma na sytuacje sam na sam z Pareiko, a ten niczym rasowy napastnik uratował dla swojej drużyny jeden punkt.
Pierwszej porażki w sezonie doznali piłkarze Górnika Zabrze, którzy niespodziewanie przegrali na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin. Miedziowi w tym sezonie spisują się najlepiej - mówi się o zmianie trenera, przez co byli wręcz skazani na "pożarcie". Dwie bramki Szymona Pawłowskiego pozwoliły jednak drużynie cieszyć się z trzech punktów, które choć na chwilę odepchnęły ich z dołu tabeli.