Liga Europejska: Jagiellonia Białystok odpadała już w I rundzie rozgrywek!

Nie musieliśmy długo czekać na kolejną kompromitacje polskiej drużyny w rozgrywkach europejskich. Mało kto mógł spodziewać się tak słabej gry jaką zaprezentowali w dzisiejszym spotkaniu piłkarze Jagiellonii Białystok. Jeżeli w I rundzie eliminacji Ligi Europejskiej, czwarta drużyna Ekstraklasy nie może wyeliminować zespołu z Kazachstanu, to naprawdę ktoś powinien wreszcie wstrząsnąć Polską ligą, bo za niedługo możemy nie odnaleźć się na mapie Europy.
Zaliczka z pierwszego spotkania, choć nie wysoka miała dać komfort gry. To nie piłkarze Michała Probierza mieli zawzięcie atakować i szukać bramki, wystarczyło jednie spokojnie rozgrywać piłkę i kazać przeciwnikowi za nią biegać. Żaden z piłkarzy Jagiellonii nie zaprezentował się dzisiaj nawet przeciętnie. Wszyscy równo prześcigali się w popełnianiu coraz bardziej szkolnych błędów. Patrząc na to co zaprezentowali zawodnicy z Podlasia, można bez obaw nazwać "parodią piłki", momentami można było odnieść wrażenie, iż pojechali oni jedynie na wycieczkę krajoznawczą, a nie walczyć o awans. Brak dokładności, problemy z wymienieniem chociażby pięciu podań, niewidoczne skrzydła.. - tak można by wymieniać błędy w nieskończoność.
Od początku pierwszej połowy niemalże do ostatnich minut, to Irtysz rządził i dzielił na boisku. W pierwszej połowie tylko raz Jagiellonii udało się zagrozić bramce Cyrina, jednak Maycon w sytuacji sam na sam trafił w nogi bramkarza gospodarzy. Gdy już wydawało się, że pierwsza połowa dobiegnie zaraz końca, a nam – kibicom, przyjdzie przestać oglądać te męki, to stało się coś co mało kto mógł sobie wyobrazić. Niekryty Mamoutou Coulibaly w 37. minucie wbiegł na długi słupek i dołożył tylko nogę po rzucie rożnym wykonywanym przez Iwanowa. Sześć minut później błąd obrony Jagi wykorzystał Gleb Malcew, który precyzyjnym strzałem z dystansu nie dał szans Grzegorzowi Sandomierskiemu. Mogłoby się wydawać, że taka sytuacja wstrząśnie zawodnikami Probierza, jednak obraz gry w drugiej połowy zupełnie tego nie pokazywał. Do 75. minuty piłkarze Irtyszu dalej mieli przewagę w środku pola nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Na ostatni kwadrans niedoświadczona drużyna z Pawłodaru przeszła do obrony, co mogło okazać się dla niej ogromną porażką. Na jej szczęście popis w niewykorzystywaniu stuprocentowych okazji zaprezentował dziś nowy gracz Jagiellonii Białystok – Dawid Plizga. Najpierw z pięciu metrów "umiejętnie" przeniósł piłkę nad poprzeczką, a chwilę później zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału do pustej bramki. Nawet pomimo tak bardzo słabej gry była szansa na awans! Blamaż, który po raz kolejny ośmiesza polską piłkę w Europie. Takich kompromitacji nie ma w żadnym cenionym się kraju, u nas jest to niestety na porządku dziennym. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że reszta drużyn: Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i Legia Warszawa nie zaprezentują takiego anty futbolu jaki pokazała dziś Jagiellonia Białystok.