2011.10.20// P. Rączka
Mistrzowie Polski odnieśli pierwsze zwycięstwo w tegorocznym sezonie Ligi Europejskiej, pokonując 1:0 Fulham. Po porażce z Odense i Twente, tym razem Wisła Kraków dzięki bramce niezawodnego w tym sezonie Dudu Bitona, może cieszyć się ze zdobycia cennych trzech punktów. Podopieczni Roberta Maaskanta nie grali dziś źle, choć w ofensywie brakowało kreatywności. Na wyróżnienie zasługuje Ivica Iliev, który w pierwszej połowie zagrał wyśmienite zawody. Po raz kolejny bardzo słabo zaprezentował się Junior Diaz. Piłkarz z Kostaryki zupełnie nie radził sobie na lewej stronie z zawodnikami Fulham.
Patrząc na postawę Fulham można odnieść wrażenie, iż spodziewali się znacznie łatwiejszego spotkania. Sam Martin Jol zostawiając w Anglii swoich najlepszych piłkarzy myślał, że bez swoich asów reszta graczy będzie w stanie pokonać Wisłę, która w ostatnich tygodniach prezentowała się po prostu słabo. W osiągnięciu dobrego wyniku krakowskiej drużyny na pewno pomogła czerwona kartka, jaką otrzymał w 29. minucie Dembele. Był to najlepszy zawodnik w zespole gości, który kreował grę swojego zespołu. Sama kartka była bardzo kontrowersyjna, bowiem Nunez ewidentnie wymusił faul na przeciwniku.
Po upływie godziny gry Biała Gwiazda zaczęła śmielej atakować. Znakomite okazje na zdobycie gola miał Ivica Iliev, lecz piłki po jego strzałach lądowały w rękach Schwarzera, bądź mijały o centymetry bramkę. Fulham stwarzało groźne okazje, ale sam Pareiko nie był zbytnio zmuszany do wykazania swoich umiejętności.
Druga połowa rozpoczęła się z około dwudziestominutowym opóźnieniem. Na stadionie były drobne problemy z prądem, przez co część murawy nie była w pełni oświetlona. Długa przerwa lekko zbiła z tropu Wisłę Kraków, która pomimo utrzymywania się przy piłce, nie miała pomysłu na stworzenie zagrożenia i sytuacji strzeleckiej. Po upływie godziny gry sposób na obronę rywali znalazł w końcu Biton, który oddał silny i precyzyjny strzał zza pola karnego.
Mistrzowie Polski szukali kolejnych goli, lecz doświadczona drużyna występująca w Premiership nie pozwalała na wiele. Gorąco zrobiło się pod koniec meczu, gdy za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Chavez. Rywale rzucili się bowiem do ataku i szukali wyrównania, lecz desperacko broniąca się Wisła nie oddała zwycięstwa.