2010.08.22// D. Pęgiel
Z niemal godzinnym opóźnieniem wystartowała – zapowiadana na 4:30 – walka Tomasza Adamka (41-1, 27 KO) z Michaelem Grantem (46-3, 34 KO). Amerykanin (202 cm wzrostu, prawie 120 kg wagi) wraca po wielu latach niebytu z zamiarem ponownego zaistnienia, w czym ma mu pomóc pojedynek z polskim bokserem, za który zainkasuje zaledwie 100 tys. USD. Polak (o 13 cm niższy i 20 kg lżejszy) potraktował walkę, jako kolejny szczebel w drodze na szczyt wagi ciężkiej.
Tomasz Adamek...
...zrobił kolejny krok...
...na szczyt wagi ciężkiej
Bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo dawali „Góralowi” – za każdą postawioną na Adamka złotówkę można wygrać zaledwie 10 groszy, a za Granta ponad 6 zł.
Pierwsza runda z minimalnym wskazaniem na amerykańskiego zawodnika, który krążąc po ringu, jakby oczekiwał na zadanie decydującego ciosu już w pierwszych minutach zawodów. W drugiej odsłonie to Adamek przejmuje inicjatywę, co podkreśla w ostatnich sekundach, traktując korpus przeciwnika serią oburęcznych ciosów.
Kolejne części walki to rosnąca dominacja i pewność Adamka – potężne ataki na głowę i tułów Grant, który odpowiada kilkom groźnymi kontrami, próbując wypełniać zalecenia trenera - ten chce, by Amerykanin zaatakował Polaka.
W 6 z 12 zakontraktowanych rund, Grant nadal próbuje zadać „ostateczny cios” – mocno trafia z prawego prostego Adamka, który zachwiał się na nogach. Po przerwie „Góral” nadal dochodzi do siebie, odpoczywa przyklejając się do czarnoskórego boksera – widać, że odczuł siłę uderzenia przeciwnika.
W następnych odsłonach Grant nieprzerwanie naciera na Polka, który stara się zwiększyć dystans, od czas do czasu kontratakując rywala - Adamek wyraźnie stracił szybkość. Trzeci raz z rzędu Amerykanin zdecydowanie rzuca się na „Górala”, by w ten sposób zyskać, jak najlepszą ocenię sędziów.
10. część dla polskiego zawodnika, który kilka razy traktuje twarz Amerykanina siarczystymi lewymi sierpowymi. Pierwsza z „mistrzowskich rund” znowu dla boksera z Żywca – Michael Grant, którego pewność widocznie słabnie, w końcu zachwiał się po kolejny celnym, lewym „sierpie” Tomasza Adamka. Ostatnie 3 minuty – Amerykanin potężnymi atakami zdobywa kolejne punkty, Adamek klinczuje.
Polak zalany krwią, Grant krążący po ringu – obaj w oczekiwaniu na punktowy werdykt sędziów, którzy ostatecznie przyznają zwycięstw Adamkowi! Na oczach 10 tysięcy kibiców zgromadzonych w Newark Tomasz Adamek obronił pas IBF!