T-Mobile Ekstraklasa: Widzew Łódź odebrał punkty Wiśle Kraków

Od małego falstartu rozpoczęli nowy sezon mistrzowie Polski. Patrząc na grę Wisły Kraków można było mieć wrażenie, że myślami są już przy środkowej potyczce z Liteksem Łowecz, a nie na boisku im. Ludwika Sobolewskiego w Łodzi. Widzew przez całe spotkanie był drużyną, która w grze ofensywnej znacznie lepiej prezentowała się od podopiecznych Roberta Maaskanata. Wisła w ogóle nie istniała w środku pola, przez co zostawiała bardzo dużo miejsca swoim rywalom. Najsłabiej zaprezentował się Nunez, który nie raz i nie dwa podawał piłkę pod nogi... piłkarzy z Łodzi. Gospodarze lepszą grę udokumentowali bramką dopiero w 75. minucie. Z rzutu wolnego piłkę wrzucał Dudu, a zupełnie niekryty Oziębała na raty wpakował piłkę do siatki. Stracona bramka okazała się mocnym motorem napędowym dla piłkarzy Wisły Kraków – szkoda tylko, że potrzebowali "aż" takiej motywacji. "Biała Gwiazda" ruszyła z impetem, lecz nie mogła poradzić sobie z mocno zagęszczoną linią obrony. Dopiero w ostatniej akcji meczu rzutem na taśmę, udało się mistrzom Polski strzelić wyrównującego gola i uniknąć pełnej kompromitacji. Zdobywcą bramki był debiutant - David Biton, który technicznie przeniósł piłkę nad bramkarzem gospodarzy. W dniu dzisiejszym zostały rozegrane również dwa inne spotkania T-Mobile Ekstraklasy. Cracovia Kraków pomimo prowadzenia w pierwszej połowie 1:0, przegrała 1:2 na własnym stadionie z Koroną Kielce, tracąc ostatniego gola w 90. minucie meczu. W drugim spotkaniu Ruch Chorzów podobnie jak Wisła i Korona, także zdobył decydującą bramkę w doliczonym czasie gry. Paweł Abbott pewnie wykorzystał rzut karny, po którym sędzia odgwizdał koniec spotkania.